Hanka Ordonówna "MONTE CASSINO"
W noc zastukało do drzwi -
Otwórzcie - wołało z ciemności -
To my, to my
To my, którzy najprościej
Pojęliśmy chrzest śmierci i krwi
W Imię Świętej Wolności.
W noc zastukało do drzwi ...
Dzieci zbudzone ze snu
Zaczęły płakać i wołać,
że mamo tatuś o tu
Przyszedł widzisz - z aniołem!
W noc zastukało do drzwi ...
Matki przelękłe i blade
Błogosławiły w przestrzeń
Syna krwawą zjawę
W boju krwawy dzień.
Nagle padł jakiś lęk
I jakieś zachwycenie
Ktoś, wszystkie uczucia sprzągł
W czegoś się dopełnienie -
I Wernychora did
Przyszedł i zaczął gwarzyć
I wiele innych zwid
A Wernychora did
Coś zaczął, bajać, marzyć ...
I pokazywał coś
I czytał coś w przestrzeni,
Że w walce o Święty Krzyż
Góra się krwią zarumieni,
Polacy orężem znowu zasłyną
Na górze zwanej Monte Cassino!
I stał się dzień wypełnienia -
Piekło zeszło na ziemię!
Lawą straszliwych płomieni
Zionęło z niemieckich armat.
A Oni parli naprzód
Zacięci niestrwożeni,
O trupy się potykając
Ze sztandarem
Biało amarant!
Trwała walka straszliwa,
Godzina za godziną -
Zabrakło amunicji
Ktoś krzyknął otoczeni!
Bluzgali w nich żelazem,
Bez przerwy , bez wytchnienia,
Ziały miotacze ognia,
szczekały cekaemy ...
Piekło zeszło na ziemię.
A oni w Imię Boże
Naprzód bracia ! - krzyknęli -
Zginiemy lub zwyciężym !
Musimy polski sztandar
Zatknąć tam na murze!
Do boju! - Jezus Maryja!
I byli na wzgórzu pierwsi.
Powiewa dumnie sztandar na górze Monte Cassino,
A co godzinę hejnał czas do wolności mierzy.
O sławie polskiego oręża -
Echa po świecie płyną -
Wieść o żołnierzu polskim
Co ginąc też zwycięży!
|